Esencja Wiednia

Kamil Birecki

Filharmonia im. Mieczysława Karłowicza, ul. Małopolska 48,
Od Haydna przez Beethovena do Brahmsa, który choć pod względem ekspresji był romantykiem, to jego muzyka korzeniami tkwiła w technice jego wielkich poprzedników.
Balet Twory Prometeusza, do którego Beethoven skomponował muzykę, nie odniósł spodziewanego sukcesu. Odbyło się zaledwie dwadzieścia osiem przedstawień, ale – jak na ironię – i tak była to największa liczba wykonań któregokolwiek z dzieł kompozytora za jego życia. Do repertuaru koncertowego weszła zaś na stałe jedynie uwertura.
Podobny los mógł spotkać jego słynny Koncert skrzypcowy D-dur op. 61. Trzeba przyznać, że przyczynił się do tego sam Beethoven, kończąc pracę nad partyturą zaledwie dwa dni przed premierą utworu. Prawykonanie odbyło się w zasadzie a vista. Swój renesans utwór zawdzięcza młodemu skrzypkowi Josephowi Joachimowi, który jako trzynastoletni wirtuoz w 1844 roku wykonał go pod batutą Mendelssohna. Niezwykle charakterystyczne i rozpoczynające dzieło pulsujące uderzanie w kotły, powracające w całym utworze niczym klamra spinająca je w całość, sprawiło, że utwór zyskał z czasem humorystyczny przydomek „koncertu na kotły”. Jest dziś jeden z najsłynniejszych koncertów skrzypcowych w historii muzyki, uwielbiany przez melomanów na całym świecie i wykonywany przez wszystkich czołowych skrzypków globu.