Szpargałek: smutna historia maski weneckiej i obrazu

Robert Duchowski

W najbliższą środę odbędzie się kolejna edycja Galerii Szpargałek. O godzinie 11 znowu będzie można szukać unikatowych przedmiotów i zabrać je do domu wpłacając symboliczną sumę na cele charytatywne, między innymi na hospicja czy na konto chorych na nowotwory dzieci.
Jest to jedyna taka akcja w Polsce, dzięki której udało się przekazać potrzebującym ponad 117 tysięcy złotych. Okazuje się, że nawet tutaj przedmioty... trafiają łupem złodziei.
Przez pewien czas maska wenecka służyła jako dekoracja Ekoportu przy ulicy Arkońskiej. W galeriach Google jej zdjęcie zajmuje wysoką pozycję jako ilustracja naszego punktu. Stary obrazek był natomiast ozdobą salki multimedialnej. Nadszedł czas jesiennych porządków i dekoracje trafiły na półki galerii.
Historia przedmiotów, które trafiają do Szpargałka zawsze owiana jest pewną mgłą tajemnicy. Mieszkańcy, którzy przywożą odpady nie informują pracowników o ich przeszłości. Czasami jedynie zdradzą, że zalegały latami w piwnicach albo pochodzą z nowo kupionych mieszkań, w których pozostawili je dawni właściciele.
- O masce weneckiej i obrazie wiadomo było tylko tyle, że poprzedni właściciel już ich nie potrzebował - informuje Andrzej Kus, rzecznik prasowy miasta ds. gospodarki komunalnej i ochrony środowiska. - Przywiózł je do Ekoportu jako odpad. Stąd trafiły jako jedne z tysięcy przedmiotów zgromadzonych w galerii.
Dalsza historia powinna być szlachetna. Trafić miały do nowych właścicieli w zamian za drobne kwoty przekazane na pomoc dla Organizacji Pożytku Publicznego. To niestety nie udało się do końca. Zawiedli ludzie. Maska i obraz zostały skradzione.
Jedyne co się ostało to ramka po drugiej z tych rzeczy, teraz bezwartościowa. Stała się jednocześnie odpadem, który pojedzie do utylizacji. Przykro nam, że coś, co miało stanowić przyjemną formę spędzenia czasu, jaką jest poszukiwanie “skarbów” w naszej galerii, przerodziło się w okazję do kradzieży.
Na koniec tej smutnej historii, mamy do przekazania coś dla nowego “właściciela”.
- Chcielibyśmy aby zdawał on sobie sprawę z tego, że nie dokonał zwykłej kradzieży - mówi Andrzej Kus. - Może ukradł komuś godzinę rehabilitacji, może część wózka inwalidzkiego, a może razem z maską zabrał komuś coś, na co ten długo czekał. Mimo wszystko życzymy tej osobie dużo dobrego i “radości” z pozyskanych nabytków.
Niestety, co każdą galerię zdarzają się takie przypadki. Opisana sytuacja nie jest wyjątkiem, a jedynie doskonałą ilustracją tego, co dzieje się podczas każdej edycji Galerii Szpargałek. Znikają przedmioty za 25 punktów jak i te za 1 punkt. Smutne, ale niestety prawdziwe…
Uprzedzamy jednocześnie, że każda zauważona kradzież, bądź jej próba, zgłaszane będą policji.