Nieoczekiwany finał interwencji strażników miejskich

Robert Duchowski

To miała być zwykła interwencja, jakich niestety wiele podejmują strażnicy miejscy z Referatu Drogowego
Miejscy stróże prawa patrolowali okolice dworca PKP i PKS. Szczególną uwagę zwrócili na ulicę Świętopełka, która pomimo ustawionego przy niej znaku zakazu zatrzymywania się pojazdów jak magnes przyciąga amatorów dosyć dowolnego interpretowania przepisów. Tak też było w minioną sobotę.
Podczas unieruchamiania kół jednego z aut strażnicy usłyszeli dziwne dźwięki wydobywające się spod maski pojazdu. Wsłuchując się w te odgłosy doszli do wniosku, że to może być miauczenie kotów. Za zgodą przybyłego na miejsce zdarzenia właściciela pojazdu strażnicy udali się do pobliskiego warsztatu samochodowego.
Tam auto z miauczącą zawartością postawiono na kanał i dopiero wtedy okazało się, że pomiędzy obudową miski olejowej znajduje się kilka kociątek!
- Najprawdopodobniej w tym właśnie miejscu, ciepłym od pracy silnika kocia mama wydała na świat 6 kotków - mówi st. insp. Joanna Wojtach, Rzecznik Straży Miejskiej Szczecin. - Niestety dwa z nich nie przeżyły, po kociej mamie też nie było śladu.
Zwierzęta trafiły do opiekunki kotów, u której znajduje się obecnie inna kocica, karmiącą swoje potomstwo. Przygarnęła też czwórkę obcych dla niej kociąt, które ochoczo skorzystały z kociej mamki. Opiekunka kotów obiecuje , że po odchowaniu ocalonej czwórki znajdzie im bezpieczne schronienie.
- W tych niecodziennych okolicznościach strażnicy miejscy poprzestali na pouczeniu niefrasobliwego kierowcy, którego samochód mimochodem stał się miejscem narodzin kociąt i pewnie zapamięta na długo to miejsce, w którym nie wolno się zatrzymywać a i mogą się dziać bardzo dziwne rzeczy! – mówi na zakończenie Joanna Wojtach.