Były brudne, miały rany na ciele i odparzenia. Strażnicy odebrali zaniedbane psy

Robert Duchowski

Większość z nas kocha i szanuje zwierzęta, zwłaszcza te, które są pod nasza opieką. Niestety nie wszyscy. Jak podłe może być „pieskie życie” przekonali się niedawno strażnicy miejscy i wolontariusze z TOZ-u.
Do Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami dotarł kilka dni temu sygnał o złych warunkach, w jakich przetrzymywane są psy na jednej z posesji w Dąbiu. Wolontariusze z TOZ-u poprosili strażników miejskich z Oddziału Prawobrzeże
o wsparcie, gdyż właściciel psów podczas ich wcześniejszych interwencji był agresywny i groził im.
- Strażnicy zatem udali się na wskazaną posesję aby rozpoznać sytuację i podjąć działania, zgodnie z naszymi kompetencjami, jakie daje nam Ustawa o ochronie zwierząt - mówi st. insp. Joanna Wojtach, rzecznik Straży Miejskiej Szczecin. - Po przybyciu na miejsce strażnicy zastali trzy psy na łańcuchu, brudne, w błocie i własnych odchodach, w kiepskiej kondycji wskazującej na problemy zdrowotne. Psy miały rany na ciele, odparzenia, pozlepianą i skołtunioną sierść.
Właściciel posesji nie wyszedł do strażników, wysłał do nich swoją partnerkę i córkę. Strażnicy wydali polecenie zadbania o psy i termin 5 dni na poprawienie dobrostanu zwierząt.
W poniedziałek odbyła się konsultacja z TOZ-em, następnego dnia,17 lutego kolejna interwencja,na miejsce udały się dwa patrole straży miejskiej i pracownicy TOZ. Niestety sytuacja psów nie zmieniła się, dalej bytowały w fatalnych warunkach. Strażnicy ustalili także na podstawie informacji od u weterynarza, że prawdopodobnie psy są niezaszczepione na wściekliznę. Nie widząc żadnych szans na jakąkolwiek poprawę TOZ interwencyjnie zabrał psy.
Po badaniach okazało się, że wszystkie psy były chore, z gnijącymi ranami. Sprawa zostanie zgłoszona przez TOZ na policję.