Agresor spod baru Rab ujęty przez strażników miejskich

Robert Duchowski

To jedno z problematycznych miejsc w Szczecinie, które zostało objęte doraźnymi, ale regularnymi kontrolami przez szczecińską straż miejską. A chodzi o okolice baru Rab przy ulicy Krzywoustego, które to miejsce upodobali sobie bezdomni i amatorzy spożywania alkoholowych napitków.
W dniu 3 października patrol zmotoryzowany interwencyjny kontrolował stan czystości pod kątem ładu i porządku po sobotnich imprezach i wydarzeniach, jakie miały miejsce w naszym mieście. W godzinach porannych na ulicy Krzywoustego , właśnie w okolicy baru Rab i pobliskiego sklepu monopolowego strażnicy zauważyli młodą kobietę, która załatwiała swoje potrzeby fizjologiczne przed wejściem do CH Kupiec i zanieczyszczała chodnik niedopałkami papierosów.
- Razem z kobietą był dużo starszy, na pierwszy rzut oka od niej mężczyzna, który bardzo głośno i wulgarnie się zachowywał - relacjonuje st. insp. Joanna Wojtach, Rzecznik Straży Miejskiej Szczecin. - Zaczepiał przechodniów, którzy w obawie o swoje bezpieczeństwo schodzili mu z drogi. Strażnicy zaparkowali radiowóz, sygnalizując światłami swoją obecność i podejmowanie interwencji. Najpierw wylegitymowali kobietę, była bardzo młoda, lecz pełnoletnia.
Za popełnione wykroczenia , tj. naruszenie art.145 ( zanieczyszczenie miejsca publicznego) oraz art. 140 Kodeksu Wykroczeń ( wybryk nieobyczajny) została ukarana mandatem karnym a po zakończeniu interwencji odwieziona do miejsca zamieszkania i oddana pod opiekę ojca.
Mężczyzna podczas trwania interwencji cały czas był bardzo agresywny, wykrzykiwał pod adresem strażników obelżywe groźby, pluł na chodnik i używał wulgarnych słów w taki sposób, aby wzbudzić jak największą sensację wokół własnej osoby. Obrażał też stojącą obok dziewczynę, krzyczał do przechodniów wzbudzając w nich lęk i poirytowanie.
Strażnicy byli całkowicie nieczuli na jego popisy, a teatrzyk jaki odgrywał mężczyzna nie wzbudził też uznania wśród przypadkowych obserwatorów zdarzenia.
- Agresor został kilkakrotnie wezwany przez strażników do zachowania zgodnego z prawem oraz o możliwości użycia wobec niego środków przymusu bezpośredniego w przypadku dalszego ignorowania wydawanych mu poleceń - mówi st. insp. Joanna Wojtach. - To jeszcze bardziej go rozjuszyło, zaczął wymachiwać rękoma i ruszył z pięściami w kierunku funkcjonariuszy.
Strażnicy „skruszyli” jego opór, stosując chwyty obezwładniające i zakładając mu kajdanki. Po wylegitymowaniu okazało się , że to mieszkaniec jednej z ościennych gmin, ale przyjazd na występy gościnne do stolicy regionu długo będzie pamiętał…
W związku z zachowaniem zagrażającym innym został przewieziony przez strażników do izby wytrzeźwień w Szczecińskim Centrum Profilaktyki Uzależnień ( w wydychanym powietrzu miał ponad 1,10 mg/l zawartości alkoholu) z zastrzeżeniem momentu wypisu z tego jednego z najdroższych hoteli w mieście, aby strażnicy mogli dokończyć czynności po jego wytrzeźwieniu. Tak też się stało, otrzymał - oprócz kwitu do opłaty za izbę wytrzeźwień- mandat od strażników , najwyższej wysokości przewidzianej prawem.