Dron i strażnicy miejscy namierzyli eko-trucicieli

Robert Duchowski

Jesień nas nie rozpieszcza wysokimi temperaturami, zatem sezon grzewczy trwa w najlepsze. Niestety kolejne kontrole palenia w piecach prowadzone przez strażników miejskich ujawniają, że nie zawsze spalany jest legalny i dozwolony przepisami opał. Dwaj eko-truciciele wpadli podczas kontroli na Gumieńcach i os. Arkońskim.
Pierwszy przypadek - osiedlowi strażnicy z Oddziału Zachód zdemaskowali eko-truciciela w sobotę na jednej z ulic osiedla Gumieńce. Dyżurny odebrał alarmujące zgłoszenie od mieszkańca tej dzielnicy. Dzwoniący informował strażników o czarnym, duszącym dymie wydobywającym się z komina na jednej z posesji zlokalizowanej w dzielnicy domów jednorodzinnych.
Po przybyciu na miejsce funkcjonariusze straży miejskiej od razu potwierdzili zasadność zgłoszenia. Ulica spowita była nieprzyjemnym, wręcz cuchnącym dymem. Kontrola pieca wewnątrz posesji potwierdziła fakt palenia w piecu niedozwolonymi substancjami.
- Piec już na pierwszy rzut oka wskazywał, iż pali się w nim substancje, które wytwarzają substancje smoliste - informuje st. insp. Joanna Wojtach, rzecznik Straży Miejskiej Szczecin. - Okazało się, że mieszkańcy tej posesji palą drzewem z tzw. odzysku: w piecu i wokół niego strażnicy ujawnili mokre, farbowane deski, resztki płyt meblowych, śmieci. Sprawca przyznał się do palenia tych substancji w swoim piecu. Za ten czyn strażnicy nałożyli mandat karny i przeprowadzili rozmowę o szkodliwości palenia odpadów.
W poniedziałek w godzinach 16.00-21.00 w ramach współpracy z Wydziałem Ochrony Środowiska prowadzone były wspólne kontrole strażników wraz z operatorami drona antysmogowego na 9 ulicach, wyselekcjonowanych na podstawie zgłoszeń od mieszkańców i przedstawicieli rad osiedlowych. Nad jednym z budynków w dzielnicy Arkońskie-Niemierzyn czujniki ekodrona wskazały zanieczyszczenie powietrza szkodliwymi substancjami, sugerującymi spalanie odpadów.
Specjalistyczny dron, który w sezonie grzewczym patroluje szczecińskie niebo, wyposażony jest w czujniki mierzące poziom stężenia w powietrzu szkodliwych substancji: formaldehydu, chlorowodoru, lotnych związków organicznych oraz pyłu zawieszonego PM10 i PM2,5, które wytwarzane są podczas spalania w piecach niedozwolonych materiałów i zanieczyszczają powietrze.
- Użycie drona pozwoliło precyzyjnie namierzyć źródło zanieczyszczeń a kontrola strażników miejskich z wejściem do pomieszczenia i sprawdzeniem zawartości pieca tylko potwierdziła ten fakt - mówi Joanna Wojtach. - Znów w użyciu były materiały drewnopodobne, tj. lakierowane płyty, pocięte deski malowane wcześniej farbą. Te materiały służyły jako rozpałka, o czym z rozbrajającą szczerością poinformowani zostali strażnicy miejscy przez sprawcę wykroczenia. Tym razem nałożono mandat w maksymalnej wysokości, zgodnie z obowiązującymi przepisami.